Ocean Lemoniady

Komu to przeszkadzało? Historia idei nazw ulic i nowoczesna polityka pamięci #3

Od końca XVIII wieku prawda historyczna mierzy się nazwami ulic. Ponieważ jednak sądy historyczne to nie tylko orzeczenia o faktach, lecz także o wartościach – zaczęło się. Wiadomo, można mieć wizje wartości takich jak sprawiedliwość czy wolność tak radykalnie różne, że musiała stać się Rewolucja. Woltera przemieszczono na miejsce bardziej honorowe, podobnie jak honorowe miejsce [...]

7 IX 2016

Od końca XVIII wieku prawda historyczna mierzy się nazwami ulic. Ponieważ jednak sądy historyczne to nie tylko orzeczenia o faktach, lecz także o wartościach – zaczęło się. Wiadomo, można mieć wizje wartości takich jak sprawiedliwość czy wolność tak radykalnie różne, że musiała stać się Rewolucja.

Woltera przemieszczono na miejsce bardziej honorowe, podobnie jak honorowe miejsce w społeczeństwie miała zająć krytyka wszystkiego, co istnieje (1791). Święci patroni stracili zabobonny przydomek święty, do przyjęcia tylko dla wyznawców (1792). Swoją drogą: postulat ten realizowali sytuacjoniści w zapisach swoich dryfów, oraz: liczne tabliczki uliczne z Krakowa czasów Polski Ludowej podają nazwy właśnie pozbawione tej śmiesznej nabożności (ul. Jana, ul. Marka). Rue Madame stała się rue Citoyennes, tak jak i pani Savoie stała się obywatelką Capet.

Peryferia Europy takie jak Polska śledziły demokratyczne innowacje francuskie snem chocholim. Na lokalnym owocu racjonalności swoich czasów, planie Kołłątajowskim Krakowa z 1785 próżno o nowinki nazewnicze. W tym miasto pozostaje średniowieczne. Na planie Krakowa w obrębie okopów z 1836 znikają Psierynki, ulice Psie, Kocie, Świńskie – późne nadejście oświeceniowego decorum. Jednak dopiero wgląd w drobniuteńki szczegół pozwala nam dostrzec ideologiczny przewrót na prowincji! Maleńkim druczkiem na miejscu obecnej ulicy Koletek pojawia się ulica Kopernika! Tak po raz pierwszy w Krakowie użyto nazwy ulicy do kształtowania jednolitej wizji historii narodowej.

Choć rozwój urbanistyczny Warszawy był bardziej dynamiczny już od początku XVII wieku, to jeszcze w 1896 jedynymi upamiętnionymi byli poprzedni prezydenci miasta. Działo się tak z uwagi na sprzeczności narodowe i polityczne carskiej Rosji, które częściowo zniosła dopiero Rewolucja 1905. A sprzeczności te nie były zawsze tak samo nasilone. Jeżeliby istniała klasa posiadająca potrzebę i moc ku nacjonalistycznemu kultowi jednostek w przestrzeni miasta, to w Warszawie w latach 1807-31 i w Krakowie od 1809 do 1846 znalazłaby po temu warunki. Było inaczej: pomnik Kopernika postawiony w 1830 na Nowym Świecie musiał być z importu.

Przed Rewolucją 1905 jedynym epizodem nowoczesnego kultu jednostek w Warszawie było krótkotrwałe przemianowanie ulicy Miodowej na ulicę Napoleona w okresie Księstwa Warszawskiego, nie miał związku z miejscowym rozwojem ideologicznym. Jeżeli to był duch dziejów, to na Wschodzie zapukał do drzwi i odszedł z kwitkiem.

Na planie Krakowa z 1883 nazw odnoszących się do postaci historycznych jest wciąż niewiele: to ulice Batorego, Kopernika w obecnym przebiegu, Jagiellońska oraz Józefa Dietla, który jednak należy raczej do dziejów lokalnych. Zupełnie na marginesie, ciekawym zjawiskiem jest ulica Józefa – ku czci cesarza austriackiego i nazwy odnoszące się do postaci starotestamentowych na Kazimierzu: gest w stronę kulturowej różnorodności miasta. Wszystkie pozostałe upamiętniające nazwy ulic – mamy na myśli oczywiście ówczesne miasto w obrębie Alej i kolei średnicowej – są późniejsze. Ich liczba rosła lawinowo. Koniec lat 70. XIX wieku to tak początek miasta kapitalistycznego, jak nacjonalistycznej ideologii jego nazewnictwa.

Wracając do Francji, konkordat Bonapartego przywrócił patronom aureolę przymiotnika święty. Restauracja przywróciła do łask burboństwo w nazwach. Wszystkie kolejne wstrząsy i reakcje – bonapartyzm, restauracja, Wiosna Ludów, farsa Drugiego Cesarstwa, III Republika – przynosiły zmiany nazw ulic i placów liczone w setkach pozycji. Restauracyjna monarchia nie miała powrotu do czasów, gdy nazwy powstawały spontanicznie – na to w kapitalistycznej dynamice nie było czasu. Nie miała też powrotu do czasów, gdy upamiętnienia godni byli tylko monarchowie – na to w społeczeństwie mieszczańskim nie było miejsca. Upamiętnienie przez nazwę ulicy, idea wywodząca się z ducha rozumu i demokracji stała się kolejnym narzędziem walki o umysły. Być może więc dla rozumu i demokracji byłoby lepiej zarzucić tę ideę ostatecznie i kompletnie.

... 0 komentarzy