Ocean Lemoniady

Komu to przeszkadzało? Historia idei nazw ulic i nowoczesna polityka pamięci #1

Jeżeli historiozofowie z braku zajęcia próbują charakteryzować formacje kulturowe, to Rzym zazwyczaj opisują jako do cna pragmatyczny. I może w tym jednym się nie mylą, jeżeli spojrzymy na rzymskie praktyki upamiętniania. Znana anegdota głosi, że gdy zmieniał się cesarz, w posągach władcy wymieniano jedynie głowy – realistyczne oddanie rysów twarzy było wszak dla Rzymian istotne [...]

24 VIII 2016

Jeżeli historiozofowie z braku zajęcia próbują charakteryzować formacje kulturowe, to Rzym zazwyczaj opisują jako do cna pragmatyczny. I może w tym jednym się nie mylą, jeżeli spojrzymy na rzymskie praktyki upamiętniania. Znana anegdota głosi, że gdy zmieniał się cesarz, w posągach władcy wymieniano jedynie głowy – realistyczne oddanie rysów twarzy było wszak dla Rzymian istotne – zaś korpusy pozostawały nietknięte. Natomiast upamiętnienia w formie nazw ulic Rzym nie znał i ktokolwiek, kto śledzi polski dyskurs publiczny, wie, jaką musiało to być ulgą dla Republiki.

A Topographical Dictionary of Ancient Rome wymienia listę rzymskich vici wraz z ich położeniem i nazwami. Mamy więc vicus Aesculeti, która swoją nazwę wywodziła od zagajnika Aesculetum. Mamy vicus curvus, o imieniu zapewne pochodzącym od swej topografii. Mamy vicus Iovis Fagutalis – lecz nie szło tu o uczczenie czy upamiętnienie boga, a o pobliską świątynię, która zwyczajnie służyła jako punkt orientacyjny. Vicus Fabrici nie jest wyrazem czci wobec Fabrycjusza, posła do króla Pyrrusa. Nazwa ulicy wynikła z domu, który przyznano dyplomacie, a który leżał właśnie w tym miejscu Miasta.

W średniowieczu wreszcie można rzucić okiem na nasz kraj. Wprawdzie ze starożytnym Rzymem, którego liczba ludności liczona była w setkach tysięcy, ówczesny Kraków (15-tysięczny) czy Warszawa (z 6,5 tysiąca mieszkańców) równać się nie mogą. Możemy jednak wreszcie mówić o osadnictwie typu miejskiego i to z – a jakże – nazwami ulic. Bibliotekarz Ambroży Grabowski w dziełku Kraków i jego okolice z 1843 wymienia wszystkie ulice tego miasteczka: Floryańska […], świętego Jana, Sławkowska, Szczepańska czyli Teatralna, Szewska, świętej Anny, Wiślna, Bracka Grodzka, w dawnych wiekach zwana także ulicą świętego Jędrzeja, Sienna, Mikołajska i Szpitalna, a także Rogacka, Gołębia, Franciszkańska, Poselska, Kanonicza, świętego Józefa, Szeroka, Stolarska, Różana. Miasto I połowy XIX wieku nie znało jeszcze przemian ideowych oświecenia. Nazwy są średniowieczne. I podobnie jak vicus Iovis Fagutalis nie świadczył o rewerencji Rzymian wobec Jowisza, tak ulice Jana czy Anny wywodziły swoje nazwy od punktów orientacyjnych, którymi przypadkiem były kościoły.

O upamiętnianie – czy to świeckich, czy nawet świętych – w starym Krakowie nie dbał nikt. W wielkich miastach od czasu renesansu zaczęły służyć do tego pomniki. O wykorzystaniu w tych celach nazewnictwa, chwalić pana, nie słyszano.

(Dane o historycznym stanie ludności miast za Wikipedią, proszę wybaczyć).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *