Ocean Lemoniady

Walter Benjamin – Paralipomena do tez „O pojęciu historii”

Teksty z konwolutu Ms 1095–1105 (Benjamin-Archiv) Wobec mesjańskiego wyłączenia stawania się można by przywołać definicję „stylu klasycznego” u Focillona: »Brève minute de pleine possession des formes, il se présente … comme un bonheur rapide, comme l’ἄχμη des Grecs: le fléau de la balance n’oscille plus que faiblement. Ce que j’attends, ce n’est pas de la [...]

27 IV 2020

Teksty z konwolutu Ms 10951105 (Benjamin-Archiv)

Wobec mesjańskiego wyłączenia stawania się można by przywołać definicję „stylu klasycznego” u Focillona: »Brève minute de pleine possession des formes, il se présente … comme un bonheur rapide, comme l’ἄχμη des Grecs: le fléau de la balance n’oscille plus que faiblement. Ce que j’attends, ce n’est pas de la voir bientôt de nouveau pencher, encore moins le moment de la fixité absolue, mais, dans le miracle de cette immobilité hésitante, le tremblement léger, imperceptible, qui m’indique qu’elle vit.« Henri Focillon: Vie des formes, Paris 1934, p. 18. [Ms 1095]

Focillon o l’œuvre d’art: »A l’instant où elle naît, elle est phénomène de rupture. Une expression courante nous le fait vivement sentir: ›faire date‹, ce n’est pas intervenir passivement dans la chronologie, c’est brusquer le moment.« Henri Focillon: Vie des formes, Paris 1934, p. 94. [Ms 1096]

Credo historyzmu według Louis Dimiera (L’évolution contre l’esprit, Paris [1939], p. 46/47) »C’est la curiosité du fait qui pousse à la recherche l’historien; c’est la curiosité du fait qui attire et charme son lecteur … Les témoignages … font qu’on ne peut douter de la chos, c’est leur enchaînement naturel qui en consomme la persuasion … Le résultat est que le fait demeure entier, intact … Tout son art se résume à n’y point toucher, à observer ce que Fustel de Coulanges a si bien nommé ›la chasteté de l’histoire‹.« – Należy zauważyć, że w tle owego credo Dimiera znajdujemy myśl o témoignages Starego i Nowego Testamentu, nie wyłączając świadectw o cudach, których w rozdziale tym broni z dużą dozą pedantyzmu. Jaskrawy pozytywizm owego wyznania wiary jest zatem pozorem. (v. p. 183)
Dimier (p. 76/84) przeciwko pojęciu postępu rodzaju ludzkiego: »Dans la nature physique, l’évolution n’est pas indéfinie; elle a un terme. Le gland devient chêne et rien davantage … L’espèce, loin de survivre à l’individu, commence par mourir avec lui, … ainsi n’étant le sujet d’aucune continuité, elle ne peut être celui d’aucun développement, encore moins d’un développement dont l’individu ne forme aucune idée … Non seulement tout fondement, mais toute apparence manque, en prenant des exemples dans la nature physique, à la chimère d’évolution portée dans l’histoire des esprits … [par] Comte … C’est donc gratis qu’on donne l’évolution pour une loi révélée par l’histoire; elle n’y est même pas ébauchée. Cette lente formation de la morale et de la raison, dont on nous paye, ne ressort d’aucun témoignage … Rien n’est donc si semblable sous de figures diverses, que l’humanité de tous les temps. Le même génie créateur à l’oeuvre, la même impuissance … à n’en recueillir que les bons fruits. On ne peut donc que tomber des nues quand … des professionnels de la pensée ne laissent pas de découvrir dans ce progrès borné … et précaire, un mouvement de la ›raison universelle‹.« [Ms 1097]

Wczucie się w przeszłość służy koniec końców jej uobecnieniu. Tendencja ta nie na próżno doskonale idzie w parze z pozytywistycznym wyobrażeniem historii (jak widać u Eduarda Meyera). Projekcja przeszłości na teraźniejszość jest w dziedzinie historii analogiczna do zastąpienia homologicznych konfiguracji zmianami w świecie fizycznym. Te ostatnie zostają bowiem uznane przez Meyersona za podstawę nauk przyrodniczych (De l’explication dans les sciences, Paris 1921). Homologia konfiguracji jest natomiast kwintesencją właściwie „naukowego” charakteru historii w rozumieniu pozytywistycznym. Zostaje on zaakceptowany przy całkowitym wykorzenieniu tego, co wskazywało na jej pierwotne określenie: pomnienie [Eingedenken]. Fałszywa żywość uobecnienia, wymazanie wszystkich pogłosów „skarg” z historii określają jej ostateczne poddanie nowoczesnemu pojęciu nauki.
Innymi słowy, przedsięwzięcie ustalenia „praw” rządzących przebiegiem wydarzeń w historii nie jest jedynym, ani tym bardziej najsubtelniejszym sposobem, w jaki historiografia naśladuje nauki przyrodnicze. Wyobrażenie, zgodnie z którym zadaniem historyka byłoby „uobecnić” przeszłość, jest winne takiemu oszustwu, a przy tym jest jeszcze mniej przejrzyste [od nomotetyzmu]. [Ms 1098r]

{XVIIa
Marks w wyobrażeniu społeczeństwa bezklasowego zsekularyzował wyobrażenie czasu mesjańskiego. I było to dobre. Nieszczęście wkradło się wówczas, gdy socjaldemokracja wywindowała to wyobrażenie do rangi „ideału”. Ów ideał został zdefiniowany zgodnie z nauką neokantystów jako „nieskończone zadanie” [unendliche Aufgabe]. Zaś nauka ta była szkolną filozofią partii socjaldemokratycznej – począwszy od Schmidta i Stadlera, aż po Natorpa i Vorländera. Gdyby od razu zdefiniować społeczeństwo bezklasowe jako nieskończone zadanie, próżny i jednorodny czas przeobraziłby się był w, jeśli można tak się wyrazić, antyszambr, w którym można było z mniejszą lub większą pewnością czekać nadejścia sytuacji rewolucyjnej. W rzeczywistości nie ma żadnego momentu, który by nie niósł ze sobą własnej szansy rewolucyjnej – musi zostać ona jedynie zdefiniowana jako szansa konkretna, to jest jako szansa na zupełnie nowe rozwiązanie w obliczu zupełnie nowego zadania. Dla rewolucyjnego myśliciela potwierdzenie właściwej szansy rewolucyjnej każdego momentu dziejowego stanowi sytuacja polityczna. Jednak równie podobnym potwierdzeniem potwierdzeniem jest moc samego momentu, rozsadzająca wrota do wcześniej zaryglowanego gmachu przeszłości. Wkroczenie do tego gmachu jest ściśle powiązane z akcją polityczną; jako takie jest ono, choć przynosi również zniszczenie, aktem, który trzeba rozpoznać jako mesjański. (Społeczeństwo bezklasowe nie jest ostatecznym celem postępu historycznego, lecz jego dotąd tyle razy nieudanym, a wreszcie urzeczywistnionym powstrzymaniem.)} [Ms 1098v]

Materialista historyczny, który śledzi strukturę historii, uprawia na swój sposób rodzaj analizy widm. Tak jak fizyk bada ultrafiolet w widmie światła słonecznego, tak ten zapoznaje swoją siłę mesjańską w historii. Kto chce wiedzieć, w jakiej kondycji znajdować się będzie „zbawiona ludzkość”, na jakich warunkach odbędzie się wkroczenie w tę kondycję i kiedy można go oczekiwać, ten stawia pytania, na które nie ma odpowiedzi. Równie dobrze można by się zastanawiać, jakiej barwy są promienie ultrafioletowe. [Ms 1099]

Marks mówi, że rewolucje są lokomotywami historii świata. Jednak może jest zupełnie inaczej. Być może rewolucje są pociągnięciami hamulca awaryjnego w tym pociągu podróżującego rodzaju ludzkiego. [Ms 1100]

W opus Marksa można wskazać trzy podstawowe pojęcia i potraktować całą teoretyczną maszynerię jego dzieł jako próbę zespolenia ze sobą tych trzech pojęć. Idzie o klasową walkę proletariatu, tok rozwoju historycznego rozwoju (postęp) i o społeczeństwo bezklasowe. Struktura podstawowych rozważań Marksa przedstawia się następująco: w wyniku szeregu walk klasowym z biegiem rozwoju historycznego ludzkość osiąga stan społeczeństwa bezklasowego. = Jednak społeczeństwa bezklasowego nie należy wyobrażać sobie jako końcowego punktu rozwoju historycznego. = Z tej błędnej koncepcji wynikło między innymi wyobrażenie wśród epigonów o „sytuacji rewolucyjnej”, która, jak wiadomo, najpewniej nie nadejdzie nigdy[.] = Pojęciu społeczeństwa bezklasowego musi odpowiadać jego prawdziwe mesjańskie oblicze i to w interesie rewolucyjnej polityki samego proletariatu. [Ms 1103]

„Rewolucja jest lokomotywą historii świata” (Podróżni w wagonie)
Wiara w akumulację ilościową opiera się tak na ślepym zaufaniu postępowi, jak i na wierze w „bazę masową”
Historyczno-filozoficzna i polityczna doniosłość pojęcia odwrotu. Dzień pierwszy stanowi teraźniejszość skierowaną na wspak
Metodyczne znaczenie konfrontacji aktualnie rozważanej epoki z prehistorią, tak jak to przedstawiono w tekście o filmie i o Baudelairze. Wskutek tej konfrontacji aktualnie rozważana epoka staje się solidarna z istotną teraźniejszością historiografa. [Ms 1105]

Nowe tezy

Nowe tezy B
{Historia zajmuje się związkami i dowolnie rozpiętymi łańcuchami przyczynowymi. Jednak jako że oferuje ona zasadniczą cytowalność swojego przedmiotu, musi ona w jego ostatecznym ujęciu przedstawiać się jako moment ludzkości. W momencie tym czas musi zostać zawieszony.}
Obraz dialektyczny jest piorunem kulistym, który przebiega przez cały horyzont przeszłości.
{Artykułować przeszłość historycznie oznacza: rozpoznawać w przeszłości to, co schodzi się ze sobą w konstelacji danego pojedynczego momentu. Poznanie historyczne jest możliwe tylko i wyłącznie w momencie historycznym. Poznanie w momencie historycznym jest jednak poznaniem momentu. Jako że przeszłość zostaje ściągnięta do momentu – do obrazu dialektycznego – zapisuje się ona w niezamierzonych wspomnieniach ludzkości.}
Wyobrażenie historii powszechnej jest związane z wyobrażeniem postępu i kultury. By wszystkie momenty w historii ludzkości mogły zostać nanizane na łańcuch postępu, muszą one zostać sprowadzone do wspólnego mianownika kultury, oświecenia[,] ducha obiektywnego czy jakkolwiek inaczej by go nie nazywać. [Ms 491]

Nowe tezy C
Tylko gdy bieg historii wiedzie historyka jak nić w ręku może być mowa o postępie. Jeżeli jednak jest on wielorako postrzępiony i przypomina warkocz rozplątany na tysiące kędziorów, jeżeli opada jak rozpuszczone włosy, nie ma on wtedy żadnego określonego położenia, dopóki całość nie zostanie zebrana i zapleciona w warkocz.
Podstawową ideą mitu jest świat jako kara – kara, która zostaje wynaleziona dopiero dla ukaranych. Wieczny powrót jest projekcją odsiadki w kozie na wymiar kosmiczny: ludzkość musi przepisać swój tekst nieskończoną ilość razy ([Paul] Eluard: Répétitions [1922])
{Wieczność ognia piekielnego stępiła chyba najstraszliwsze ostrze starożytnej idei wiecznego powrotu. Stawia wieczność mąk na miejsce wieczności powtórzenia.}
{Przywołując na nowo myśl o wiecznym powrocie w XIX wieku, Nietzsche uczynił jego figurą tego, na kim wypełniało się mityczne fatum. Esencją mitycznych dziejów jest bowiem powrót. (Syzyf, Danaidy)} [Ms 489]

Nowe tezy H
Rozpuszczenie w historii pragmatycznej nie powinno się odbyć na korzyść historii kultury. Zresztą pragmatyczne ujęcie historii ponosi porażkę nie z niejasnymi żądaniami, podnoszonymi przez „naukę ścisłą” w imię prawa przyczynowości. Ponosi porażkę z przesunięciem perspektywy historycznej. Czas, który już nie jest w stanie objaśniać jej pozycji władzy, traci związek z objaśnieniem, które służyło dawnym pozycjom władzy.
{Podmiot historiograficzny słusznie należy do tej części ludzkości, której solidarność obejmuje wszystkich uciśnionych. Jest to ta część, która może podjąć największe ryzyko teoretyczne, ponieważ w praktyce ma najmniej do stracenia.}
{Nie każda historia powszechna musi być reakcyjna. Historia powszechna bez zasady konstrukcyjnej jednak reakcyjną być musi. Zasada konstrukcyjna historii umożliwia własną reprezentację w poszczególności. Innymi słowy: jest monadologiczna. Istnieje ona w historii zbawienia.}
{Idea prozy pokrywa się z mesjańską ideą historii powszechnej. (Leskow!)} [Ms 484]

Nowe tezy K
Organizować pesymizm znaczy bowiem … w polu działania politycznego odkrywać … pole obrazów. To pole obrazów nie daje się jednak zmierzyć na sposób kontemplacyjny. … Długo poszukiwane pole obrazów…, świat wszechstronnej i integralnej aktualności. (surrealizm [v. eseje Benjamina, Bd. 2])
Zbawienie jest granicą [limes] postępu.
{Świat mesjański to świat wszechstronnej i integralnej aktualności. To w nim wpierw się przejawia historia powszechna. Lecz nie jako napisana, a uroczyście przebyta. Uroczystość ta oczyszczona jest z wszelkiej świąteczności. Nie zna żadnych uroczystych pieśni. Jej językiem jest uwolniona proza, która rozsadziła kajdany pisma. (Idea prozy pokrywa się z mesjańską ideą historii uniwersalnej. Por. „narrator” [v. esej Benjamina, Bd. 2]: rodzaje prozy artystycznej jako spektrum historyczności.)}
{Wielość „historii” jest mocno powiązana, jeśli nie identyczna, z wielością języków. Historia uniwersalna w obecnym rozumieniu jest jedynie rodzajem esperanto. (Daje wyraz nadziei ludzkości równie dobrze, jak nazwa jej uniwersalnego języka).} [Ms 490]

Teksty zatytułowane

Słowo wstępne
W pomnieniu [Eingedenken] zdobywamy doświadczenie, które zabrania nam pojmować historię zasadniczo ateologicznie; o tyleż nie powinniśmy próbować jej pisać przy użyciu pojęć teologicznych. (N 8, 1 [sigil rękopisu Pasaży, v. Bd. 5]).
Stosunek mojego myślenia do teologii jest jak bibułki do tuszu. Jest ono nią całkiem przesiąknięte. Gdyby jednak szło o bibułkę, nie pozostałoby nic z tego, co było napisane. (N 7 a, 7 [v. Bd. 5])
{Istnieje pojęcie teraźniejszości, w myśl którego stanowi ona (intencjonalny) przedmiot proroctwa. Pojęcie to jest (komplementarnym) korelatem [koncepcji] historii, która błyskawicznie ukazuje się w zjawiskach. Jest ono z gruntu polityczne i tak też definiuje je Turgot. To stanowi ezoteryczny sens słów[:] historyk jest prorokiem obróconym wstecz. Obraca się on plecami do własnych czasów; jego proroczy wzrok rozpala się na skazanych na przeszłość wierzchołkach dawnych zdarzeń. W owym proroczym spojrzeniu własny czas jest znacznie bardziej teraźniejszy aniżeli dla jego współczesnych, którzy mu „dotrzymują” kroku.} [Ms 472]

Kwestia metodologiczna III
Wraz z błyskawicznym tempem techniki, któremu towarzyszy równie błyskawiczny rozpad tradycji, rola kolektywnej nieświadomości, archaiczna twarz epoki wychodzi na jaw dużo szybciej niż niegdyś, w zasadzie już dla bezpośrednich następców. Stąd surrealistyczne spojrzenie na historię.
{Forma nowych środków produkcji, która z początku zdominowana jest przez to, co stare (Marks), odpowiada w nadbudowie świadomości snu, gdzie to, co nowe, zawiązuje się w kształcie fantastycznym. Michelet: »Chaque époque rêve la suivante.« Bez owej fantastycznej praformy w świadomości snu, nie powstaje nic nowego. Jej przejawy znajdują się jednak nie tylko w sztuce. Jest decydujące dla XIX wieku, że fantazje zewsząd wykraczają poza jej granice.} [Ms 467]

{Problem tradycji I}
Dialektyka w bezruchu
(Podstawowa aporia: „Tradycja jako nieciągłość przeszłego w przeciwieństwie do historii jako ciągłości wydarzeń”. – „Być może ciągłość tradycji jest pozorna. Lecz wówczas właśnie trwałość tego pozoru stwarza jej ciągłość”.)
(Podstawowa aporia: „Historia uciskanych jest nieciągłością”. – „Zadaniem historii jest uchwycić tradycję uciskanych”.)
Dalej w związku z owymi aporiami: „Ciągłość historii należy do uciskających. Podczas gdy przedstawienie ciągłości zrównuje wszystko z powierzchnią ziemi, przedstawienie nieciągłości jest podstawą prawdziwej tradycji”. – – {Świadomość historycznej nieciągłości jest własnością klas rewolucyjnych w momencie ich działania. Z drugiej jednak strony, istnieje ścisły związek między czynem rewolucyjnym klasy i pojęciem, które klasa ta ma (nie tylko o nadchodzącej, ale i) o przeszłej historii. Jest to tylko pozorna sprzeczność: rewolucja francuska odwoływała się ponad dwutysiącletnią otchłanią do rzeczypospolitej rzymskiej.} [Ms 469]

Problem tradycji II
W przypadku proletariatu świadomości nowego zadania nie odpowiadała żadna historyczna korespondencja. Nie miało miejsce żadne wspomnienie. (Próbowano je stwarzać sztucznie w dziełach takich jak m. in. Historia wojny chłopskiej Zimmermanna. Bez powodzenia.)
{To w tradycji uciśnionych występuje klasa robotnicza jako ostatnia zniewolona, jako klasa mścicielska i wyzwolicielska. Z tej [sic] świadomości od początku zrezygnowała socjaldemokracja. Podsunęła ona robotnikom rolę wybawicieli przyszłych pokoleń. Tym samym przecięła ścięgna ich ruchu. W szkole tej klasa zapomniała tyleż o nienawiści, co o skłonności do poświęceń. Gdyż jedna i druga karmią się bardziej prawdziwym obrazem uciemiężonych przodków niż wyidealizowanym obrazem wyzwolonych potomków. Na początku rewolucji rosyjskiej świadomość tego była żywa. Zdanie „żadnej chwały dla zwycięzców, żadnej litości dla zwyciężonych” jest tak wstrząsające, gdyż daje ono wyraz bardziej solidarności z poległymi braćmi niż z urodzonymi potem. – „Kocham ród przyszłych stuleci” [Ich liebe das Geschlecht der kommenden Jahrhunderte] pisał młody Hölderlin. Ale czy nie jest to jednocześnie przyznanie do wrodzonej słabości niemieckiego mieszczaństwa?} [Ms 466r]

Teraz rozpoznawalności
Powiedzenie, w myśl którego historyk jest prorokiem odwróconym wstecz, może być rozumiane dwojako. Tradycjonaliści wierzą, że, zwracając się ku odległej przeszłości, historyk wieszczy o tym, co ówczesnym jawiło się jako przyszłość, lecz potem stało się właśnie przeszłością. Pogląd ten odpowiada najściślej historycznym teoriom wczucia, które Fustel de Couloges obrócił w radę: Si vous voulez revivre une époque, oubliez que vous savez ce qui s’est passé après elle. – Powiedzenie to może być jednak wyjaśnione i rozumiane inaczej: historyk odwraca się plecami do własnych czasów, a jego prorocze spojrzenie rozbłyska na coraz głębiej w przeszłości zanurzonych wierzchołkach dawnych pokoleń. W owym wieszczym spojrzeniu czasy współczesne są znacznie współcześniejsze niż współcześni mu ludzie, „dotrzymujący im kroku”. Nie na darmo Turgot scharakteryzował pojęcie współczesności, stanowiącej intencjonalny przedmiot proroctwa, jako istotne i z gruntu polityczne. „Zanim będziemy mogli zasięgnąć informacji o danym stanie rzeczy, pisze Turgot, zmieni się on wielokroć. Toteż o tym, co miało miejsce, zawsze dowiadujemy się za późno. Stąd też o polityce można rzec, że jej zadaniem jest niejako przewidywanie teraźniejszości”. Dokładnie to pojęcie teraźniejszości stoi u podstaw prawdziwej historiografii. (N 8 a, 3 N 12 a, I [sigile rękopisu Pasaży, v. Bd. 5]) Kto przetrząsa przeszłość jak lamus w poszukiwaniu przykładów i analogii, temu nie ma żadnego pojęcia o tym, ile zależy od jej uobecnienia w danym momencie. [Ms 471]

Obraz dialektyczny
Jeśli traktować historię jako tekst, wynika z niej to, co twierdzą nowsi autorzy literaccy: przeszłość pozostawiła w niej obrazy, które można przyrównać do utrwalonych na światłoczułej kliszy. „Tylko przyszłość dysponuje wywoływaczem, który byłby na tyle silny, by ujawnić obraz ze wszystkimi szczegółami. Niektóre stronice u Marivaux czy u Rousseau zawierają tajemny sens, którego współcześni im czytelnicy nie mogli w pełni odcyfrować.” (Monglond N 15 a, I [sigil rękopisu Pasaży, v. Bd. 5]) Metoda historyczna jest metodą filologiczną, u której podstaw leży księga życia. „Czytać to, co nigdy nie zostało zapisane” – jest napisane u Hofmansthala. Czytelnik, o którym tu mowa, jest prawdziwym historykiem.)
{Wielość „historii” jest podobna wielości języków. Historia powszechna w obecnym rozumieniu jest jedynie rodzajem esperanto. Idea historii powszechnej jest ideą mesjańską.}
{Świat mesjański to świat wszechstronnej i integralnej aktualności. To w nim wpierw się przejawia historia powszechna. Lecz nie jako napisana, a uroczyście przebyta. Uroczystość ta oczyszczona jest z wszelkiej świąteczności. Nie zna żadnych uroczystych pieśni. Jej językiem jest integralna proza, która rozsadziła kajdany pisma i stała się zrozumiała dla wszystkich ludzi (jak język ptaków u niedzielnych dzieci). – Idea prozy pokrywa się z mesjańską ideą historii powszechnej (rodzaje prozy artystycznej jako spektrum tego, co powszechno-historyczne – w „Narratorze” [v. esej Benjamina, Bd. 2])} [Ms 470]

Krytyki
Krytyka postępu – o alegorii –
Krytyka historii kultury i historii literatury
Krytyka historii powszechnej
Krytyka wczucia – krytyka historyczna – cytat – posądzenie – wprowadzenie
Krytyka uznania
Krytyka kompartmentacji historii
Krytyka teorii nieskończonego postępu
Krytyka teorii automatycznego postępu
Krytyka teorii możliwego postępu we wszystkich dziedzinach. Brak postępu w sztuce w jej elemencie profetycznym. Różnica między postępami ogłady – ale gdzie jest wspólny mianownik? – i postępami moralnymi, dla których narzuca się miara czystej woli, intelligiblnego charakteru
Krytyka teorii postępu u Marksa. Postęp definiowany tam przez rozwój sił wytwórczych. Lecz do nich należy człowiek, wzg. proletariat. Wobec tego kwestia kryteriów zostaje tylko odsunięta. [Ms 475]

Teksty bez tytułów. Znaczenie sigilów niejasne. Przedruk zgodnie z porządkiem zastanym w archiwum

B14
Świat mesjański jest światem wszechstronnej i integralnej aktualności. Dopiero w nim istnieje historia powszechna. Co dziś określane jest tym mianem, może być tylko rodzajem esperanto. Historia powszechna nie może istnieć, dopóki pomieszanie pochodzące z czasów budowy wieży Babel nie zostanie zażegnane. Wymaga ona języka, na który można przełożyć każdy tekst żywych i umarłych. Czy lepiej, jest ona tym właśnie językiem. Nie tyle jednak zapisanym, co świątecznie obchodzonym. Święto to to oczyszczone jest z wszelkiej uroczystości i nie zna uroczystych śpiewów. Jego językiem jest sama idea prozy, zrozumiała dla wszystkich ludzi jak mowa ptaków dla niedzielnych dzieci. [Ms 441]

A
Wieczna lampka jest obrazem prawdziwego istnienia historycznego. Jest ona obrazem zbawionej ludzkości – płomień rozpalony w dniach najpierwszych, znajdujący pożywienie we wszystkim, co wówczas otaczało ludzi.  [Ms 445]

{Wielka rewolucja cytowała starożytny Rzym}
{Związek tępej wiary w postęp i zaufania w masowość: ilościowa akumulacja musi dać radę}
{„Rewolucja jest lokomotywą historii”, podróżni w wagonie}
{Destruktywne momenty: demontaż historii powszechnej, wyłączenie elementu epickiego, brak wczucia w zwycięzcę. Historię trzeba czesać pod włos. Historia kultury jako taka odpada: musi ona zostać zintegrowana w historię walk klasowych}
{Przykład prawdziwego przedstawienia historycznego: „Do potomnych” [v. wiersz Brechta]. Żądamy od potomnych nie podziękowania za nasze zwycięstwa, lecz pomnienia [Eingedenken] naszych klęsk.} Jest to pociecha: może to być pociecha dla tych jedynie, którzy nie mają już nadziei na pociechę
{„Lecz mróz i mrok bezkresny […] oczyści
Łez padół, gdzie cierpimy ty i ja!” [v. ostatnie wersy Opery za trzy grosze Brechta] (O wczuciu w zwycięzcę)}
{Moda jako cytat dawnych strojów} (do uwzględnienia również w interpretacji fragmentu Blanquiego o krynolinie) [Ms 446]

Wyobrażenie historii, która wyzwoliła się spod schematu następstwa w próżnym i jednorodnym czasie, poprowadziłoby wreszcie na pole bitwy niszczycielskie siły materializmu historycznego, które tak długo pozostawały ułagodzone. W ten sposób zachwiano by trzema najważniejszymi pozycjami historyzmu. Pierwszy cios musi być wymierzony w ideę historii powszechnej. Przeświadczenie, jakoby historia ludzkości składała się z dziejów narodów, jest dziś – ponieważ istota narodów jest równie zaciemniona przez ich obecną strukturę, jak przez ich obecne stosunki – wytrychem czystego lenistwa umysłowego. (Idea historii powszechnej powstaje i upada wraz z ideą języka uniwersalnego. Jak długo ten ostatni posiada fudamenty, bądź to teologiczne jak średniowieczu, bądź logiczne jak u Leibniza, historia powszechna nie była myślową niemożliwością. Jednakże historia powszechna taka, jaką była uprawiana w ubiegłym wieku, może stanowić wciąż jedynie rodzaj esperanto.) – Druga umocniona pozycja historyzmu daje się dostrzec w przeświadczeniu, jakoby historia była czymś, co można opowiedzieć. W badaniach materialistycznych moment epicki, nie do pominięcia w procesie konstrukcji, został rozsadzony. Likwidację elementu epickiego należy zaakceptować tak, jak uczynił to Marks jako autor w Kapitale. Rozpoznał, że historia kapitału daje się napisać tylko w stalowym zbrojeniu teorii. W teoretycznym obrazie pracy pod panowaniem kapitału, który Marks przedstawia w swoim dziele, interesy ludzkości ludzkości są lepiej podniesione niż w monumentalnych i drobiazgowych, z gruntu spokojnych dziełach historyzmu. Ciężej jest czcić pamięć bezimiennych niż sławnych [kolejna strona:]
{uznanych, nie wyłączając pisarzy i myślicieli. Pamięci bezimiennych poświęconych jest konstrukcja historii. – Trzeci bastion historyzmu jest najmocniejszy i najcięższy do zdobycia. Jest nim „wczucie w zwycięzcę”. Za każdym razem rządzący są dziedzicami wszystkich tych, którzy w toku historii odnosili zwycięstwa. Wczucie w zwycięzcę wychodzi na dobre za każdym razem rządzącym. Materialista historyczny respektuje ów stan rzeczy. Zdaje też sobie z tego sprawę, że taki stan rzeczy jest dobrze uzasadniony. Kto zawsze, aż do dzisiejszego dnia, zwyciężał tysiące walk, przez które przetoczyła się historia, ten ma swój udział w triumfach dzisiejszych rządzących nad dzisiejszymi rządzonymi. Inwentarza łupów, które ci pierwsi wystawiają przed tymi ostatnimi na pokaz, materialista historyczny nie może zlustrować inaczej jak bardzo krytycznie. Inwentarz ten nazywa się kulturą. To, co materialista historyczny widzi w dobrach kultury, nieodłączne jest od ich pochodzenia, na które nie może spoglądać bez zgrozy. Swoje istnienie zawdzięczają nie [tylko] wysiłkowi wielkich geniuszów, którzy je stworzyli[,] ale także pozbawionej imion pańszczyźnie ich współczesnych. Nie ma dokumentu kultury, który nie byłby równocześnie dokumentem barbarzyństwa. Materialista historyczny zachowuje od nich dystans. Musi on czesać historię pod włos – i powinien on brać ją z pomocą kowalskich kleszczy.} [Ms 447, Ms 4094]

{Siła nienawiści u Marksa. Wola walki klasy robotniczej. Rewolucyjne zniszczenie skrzyżowane ze zbawczą myślą. (Nieczajew. Biesy)}
{Istnieje ścisły związek między historycznym czynem klasy i pojęciem, jakie klasa ta ma nie tylko o nadchodzących, ale i przeszłych dziejach. Jest tylko pozorną sprzecznością stwierdzenie, że świadomość historycznej nieciągłości jest własnością klas rewolucyjnych w momencie ich czynu.  Historycznych odpowiedników bowiem nie brakuje: Rzym dla rewolucji francuskiej. Dla proletariatu wspomniany związek jest naruszony: świadomość nowego zadania nie ma historycznych odpowiedników[,] nie ma miejsce żadne wspomnienie. Na początku próbowano je stworzyć (por. Historia wojny chłopskiej Zimmermanna). Podczas gdy przedstawienie ciągłości zrównuje wszystko z powierzchnią ziemi, przedstawienie nieciągłości jest podstawą prawdziwej tradycji. Należy ukazać związek poczucia nowego początku z tradycją.} [Ms 449]

{Destruktywny bądź krytyczny element w historiografii ujawnia się w rozsadzeniu historycznej ciągłości. Prawdziwa historiografia nie wybiera swego przedmiotu lekką ręką. Nie ujmuje go, [lecz] wysadza go z toku dziejów. Destruktywny element w historiografii należy rozumieć jako reakcję na konstelację niebezpieczeństw, która zagraża zarówno przekazanemu, jak i odbiorcy przekazu. Owa konstelacja niebezpieczeństw wychodzi naprzeciw historiografii; wobec niej musi ona zachować swoją duchową teraźniejszość. W owej konstelacji niebezpieczeństw rozbłyska obraz dialektyczny. Jest on tożsamy z przedmiotem historycznym; usprawiedliwia on rozsadzenie ciągłości. (N 10, 1–2–3 [sigile rękopisu Pasaży; v. Bd. 5])}
Tak silny jak destruktywny impuls, tak silny jest w prawdziwej historiografii impuls ratunku. Przed czym jednak można ratować coś minionego? Nie przed złą sławą i pogardą, w którą popadło i nie przed określonym rodzajem przekazu. Jego rodzaj, w którym czci się coś jako „dziedzictwo”, jest zgubniejszy niż możliwe zapomnienie. (N 9, 3 [v. Bd. 5])
Popularnemu przedstawieniu historii zależy na wytwarzaniu ciągłości. Stawia ono akcent na te elementy, które już odczuły jego działanie. Umykają mu miejsca, gdzie przekaz jest przerwany, a przez to jego rysy i szwy, które oferują postój temu, kto chciałby się przez nie wydostać. (N 9 a, 5 [v. Bd. 5]) [Ms 473]

Nie jest tak, że to, co przeszłe, rzuca światło na teraźniejsze lub to, co teraźniejsze, na przeszłe; obraz jest natomiast tym, gdzie przeszłość spotyka się z teraźniejszością w konstelacji. Podczas gdy związek niegdyś z teraz jest (niezmiennie) czysto czasowy, ten między przeszłością i teraźniejszością jest dialektyczny, skokowy. (N 2 a, 3 [v. Bd. 5])
{Rozbłyskujący w teraźniejszości obraz przeszłości jest, zgodnie ze swym dalszym określeniem, obrazem pamięci. Przypomina on obrazy z własnej przeszłości, które ludziom stają przed oczyma w momentach niebezpieczeństw. Obrazy te zjawiają się, jak wiadomo, niezamierzenie. Historia sensu stricto jest zatem obrazem niezamierzonego pomnienia [Eingedenken][,] obrazem, który w momencie niebezpieczeństwa nagle pojawia się u podmiotu historii. Kompetencja historyka zależy od jego wyostrzonej świadomości kryzysu, w którym znalazł się w danym momencie podmiot historii. Podmiot ten nie jest bynajmniej podmiotem transcendentalnym, lecz walczącą klasą uciskaną w najbardziej widocznej sytuacji swoich dziejów. Historyczne rozpoznanie istnieje wyłącznie dla niej i dla niej wyłącznie w momencie historycznym. Ustalenie to pociąga za sobą likwidację epickiego momentu reprezentacji historycznej. Niezamierzona pamięć nie posiada nigdy – co odróżnia ją od zamierzonej – przebiegu, lecz jedynie obraz. (Stąd «nieporządek» jako przestrzeń obrazów niezamierzonego pomnienia [Eingedenken].)} [Ms 474]

Kuriozum i curiosité
{Teologia jako garbaty karzeł, przejrzysty stół szachisty}
Najmniejsza gwarancja, ostatnia deska ratunku
Definicja teraźniejszości jako katastrofy; definicja począwszy od czasu mesjańskiego
Mesjasz przerywa historię; mesjasz nie pojawia się u kresu rozwoju
Dzieci jako przedstawiciele raju
{Historia uciśnionych jako nieciągłość}
{Proletariat jako następca uciśnionych; zatarcie tej świadomości u marksistów} [Ms 473]

Postęp nie stoi w żadnym stosunku do przerwania historii. Teoria nieskończonego doskonalenia stanowi precedens tego przerwania.
Zniszczenie jako klimat prawdziwego człowieczeństwa. (Proust o dobrych ludziach.) Pouczająco jest przymierzyć niszczycielski afekt Baudelaire’a do politycznie uwarunkowanych destruktywnych namiętności. Stamtąd jego destruktywny impuls wydaje się być może wątły. Z drugiej strony, jego zachowanie wobec Jeanne Duval demonstruje prawdziwe człowieczeństwo w klimacie zniszczenia.
Stosunek między regresem i zniszczeniem.
Funkcja utopii politycznej: naświetlanie dziedzin wartych zniszczenia
Moja psychologia charakteru destruktywnego [v. Bd. 4, 396–398] i proletariacka w krytyce Blanquiego [Ms 480]

Pomnienie [Eingedenken] jako deska ratunku
{Katastrofa jest postępem, postęp jest katastrofą}
Katastrofa jako ciągłość historii
Teraźniejszość duchowa jako to, co ratuje; teraźniejszość duchowa uchwycona przez ulotne obrazy; teraźniejszość duchowa i zatrzymanie
Definicja teraźniejszości do powiązania; co to znaczy: historyk nie powinien się powstrzymywać
Legitymizacja moralna, wyjaśnienie zainteresowania historią
{Podmiot historii: uciśnieni, a nie ludzkość}
{Ciągłość należy do uciskających}
{Wysadzić teraźniejszość z ciągłości czasu historycznego: zadanie historyka} [Ms 481]

{Interpretacja Angelusa Novusa [Paula Klee]: skrzydła to żagle. Wiatr, który wieje z raju, zatrzymuje się na nich.} – Społeczeństwo bezklasowe jako bufor.
Witiko i Salambo [sic] przedstawiają swoje epoki jako zamknięte w sobie, „bezpośrednie wobec Boga”. Jak powieści te rozsadzają ciągłość czasową, tak i reprezentacja historii powinna być do tego zdolna.
Flaubert prawdopodobnie żywił najgłębszą nieufność wobec wszelkich przedstawień historii, które były modne w XIX wieku. Jako teoretyk historii był najpewniej nihilistą.
{Rozsadzenie ciągłości symbolizują rewolucje, rozpoczynając nową rachubę czasu. Cromwell}
{Konieczność teorii historii, z której da się dostrzec faszyzm}
{Myśl o ofierze nie może być zrealizowana bez myśli o zbawieniu. Próba skłonienia robotników do ofiary. Nie było jednak gotowości, by dać jednostce przedstawienie o swojej niezastąpioności. – Bolszewicy w swym okresie heroicznym osiągnęli niezaprzeczalnie wielkie rzeczy przy pomocy czegoś odwrotnego: Żadnej chwały dla zwycięzców, żadnej litości dla zwyciężonych.} [Ms 482]

{Kategorie, przy użyciu których należy rozwijać pojęcie czasu historycznego}
{Pojęcie czasu historycznego sytuuje się w przeciwieństwie do wyobrażenia ciągłości czasowej.}
{Wieczna lampka jest obrazem prawdziwego istnienia historycznego. Cytuje ona to, co przeszłe – płomień, który został niegdyś rozpalony – in perpetuum przez to, że znajduje ona nieustannie nowe pożywienie.}
Istnienie społeczeństwa bezklasowego nie może być pomyślane w tym samym czasie co walka o nie. Pojęcie teraźniejszości w sensie wiążącym dla historyka należy jednak definiować przez oba te porządki czasowe. Bez jakiegoś rodzaju sprawdzianu społeczeństwa bezklasowego, w przeszłości mogą istnieć wyłącznie zakłamania historyczne. W tym sensie każde pojęcie teraźniejszości uczestniczy w pojęciu dnia ostatniego.
Apokryficzne słowa ewangelii: gdziekolwiek kogo spotykam, tam chcę go prowadzić – rzuca swoiste światło na dzień ostatni. Przypomina to uwagę Kafki: sąd ostateczny jest stanem wyjątkowym. Ale dodaje do tego coś jeszcze: dzień ostatni w myśl tych słów nie różniłby się od innych. Owe słowa ewangelii oddają w każdym razie kanoniczne pojęcie teraźniejszości, które przyswajają sobie historycy. Każdy moment jest sądem nad pewnymi momentami, które go poprzedzały.
{Ekscerpty z Fuchsa [v. esej Benjamina, Bd. 2]} [Ms 483]

{Fragment o proroczym spojrzeniu Jochmanna trzeba włączyć do podstaw Pasaży. [v. Benjamina wstęp do Jochmanna, Bd. 2]}
{Prorocze spojrzenie rozpala się wobec prędko oddalającej się przeszłości. Znaczy to, że prorok odwraca się od przyszłości: jej kształt dostrzega o świcie przeszłości, która wymyka mu się w noc czasu. Ów proroczy stosunek do przyszłości nieuniknienie przynależy do określonej przez Marksa postawy historyka, zdeterminowanego przez aktualną sytuację społeczną.}
Czy krytyka i proroctwo powinny być kategoriami, które przecinają się w „ratowaniu” przeszłości?
Jak uzgodnić krytykę przeszłości (np. Jochmann) z jej ratowaniem?
Utrwalanie wieczności wypadków historycznych oznacza w istocie trzymanie się wieczności ich przeminięcia [Vergängnis]. [Ms 485]

Trzy momenty leżą się u podstaw materialistycznego spojrzenia na historię: nieciągłość czasu historycznego; destruktywna siła klasy robotniczej; tradycja uciśnionych.
{Tradycja uciśnionych czyni z klasy robotniczej wybawczynię. Zgubnym błędem w poglądach socjaldemokracji na historię było [przekonanie, że] klasa robotnicza powinna wobec nadchodzących pokoleń występować jako wybawczyni. Swoją zbawczą siłę powinna zdecydowanie bardziej zachowywać dla pokoleń, które ją poprzedzały. (Tak też jej funkcja mściciela odnosi się do przeszłych pokoleń.)} [Ms 486]

„Docenienie” jest wczuciem w katastrofę
Zadaniem historii jest nie tylko pojęcie tradycji uciśnionych, lecz również jej tworzenie
Wydać na świat destruktywne siły, które są utkwione w zbawczej myśli
{Zdumienie tym, że w XX wieku «coś takiego» jest jeszcze możliwe – takie zdumienie nie jest w żadnej mierze filozoficzne. Nie stoi ono u wrót żadnego poznania, względnie pojęcie historii, które z niego wynika nie jest przekonujące.}
[Dodano później:] nie do utrzymania
{Musimy dotrzeć do pojęcia historii, według którego stan wyjątkowy, w którym żyjemy, stanowi regułę. Wówczas stanie nam przed oczyma jako nasze historyczne zadanie [–] doprowadzenie do stanu wyjątkowego; przez to poprawi się nasze położenie w walce przeciwko faszyzmowi. Przewaga, którą ma on nad lewicą, wyraża się wreszcie i w tym, że ta mierzy się z nim w imię normy historycznej, czegoś w rodzaju historycznej kondycji przeciętnej.} [Ms 488]

Kwintesencja poznania historycznego: najwcześniejsze spojrzenie na początki. [Ms 1063]

Warianty tez historyczno-filozoficznych: […]


Teksty i fragmenty przekreślone przez Benjamina w rękopisie przedrukowane zostały w nawiasach klamrowych { }. Tekst podkreślony odpowiada słowom rozstrzelonym w przedruku niemieckim. Kursywa jest interwencją w tłumaczeniu polskim.

Według: W. Benjamin (1991) Gesammelte Schriften, Bd. I, Heft 3. Red. R. Tiedemann, H. Schweppenhäuser. Frankfurt: Suhrkamp. S. 1229–1246.

... 0 komentarzy

Tito, Hamlet, and the Plattenbauten: Eastern European Hauntology and Slavofuturism

Eastern Europe as a haunted house – die Gespenste der Zukunft gehen um alle seine Länder. And probably one of the most haunted places of this region – or am I biased because of my previous research? – is the Southeastern Europe. Southeastern European Hauntology There is a plenty of material from a broadly understood [...]

18 II 2020

Brutalist prefabricated residential skyscraper - Krakow, Al. Kijowska

Eastern Europe as a haunted house – die Gespenste der Zukunft gehen um alle seine Länder. And probably one of the most haunted places of this region – or am I biased because of my previous research? – is the Southeastern Europe.

Southeastern European Hauntology

There is a plenty of material from a broadly understood popular culture that provide evidence. Let us just investigate some random examples.

In 1993 Želimir Žilnik, a director renowned for his subversively revolutionary left critiques of state socialist and capitalist society in the spirit of 1968, shot a film Tito po drugi put među Srbima (‘Tito for the Second Time among the Serbs’). The idea behind this kind-of-mockumentary is very simple: the long-time president of real-socialist Yugoslavia and an antifascist hero returns to Belgrade in the midst of the Slobodan Milošević’s nationalist wars to get informed whether it was better to live by then or under his rule. Given the fact that Tito had died in 1980, this come-back is obviously spooky. The fact that the street public is surprisingly unsurprised and makes use of the return of the anti-fascist marshal as an opportunity to crticise the current state-of-affairs in the country, as well as to express their nostalgia does not strip the whole situation of its Unheimlichkeit. On the contrary, it is this critique of the material shortcomings of the nationalist systemand yearning for the more socially fair society of the past, which starts to share some of the aura of the immortal marshal.

It would be a smart Žilnik’s metaphor employed to mock the 1990s politics – if such representations of the supernatural real-socialism weren’t way more common. Even for cinematography the joke was too good not to be repeated. And as with all too frequently repeated jokes, the second time does not appear even as farce. Nonetheless, the 1999 Croatian film Maršal (‘Marshall’) by Vinko Brešan, also features Tito. This time the same hero starts to haunt a Dalmatian island, this fact being used both by ruthless-rural right-wing, capitalist entrepreneurs and nostalgic communist lunatics and orphans of the by-gone era. Eventually, the ghost turns out to be a mental patient from a local clinic, but both sides of the conflict go on with playing their parts. This symmetry of two evils, depicted from a perspective of an apparent neutrality, can be finally resolved by a pair consisting of a local policeman and a school teacher, united in a rather dull and predictive love story. Despite disputable artistic quality of the film, it is more than symptomatic that even this apparently neutral, liberal view needs a supernatural perspective on the real-socialist past!

At some point of the capitalist transition in the ex-Yugoslavian countries – probably very early – the idea of a spooky presence of Tito and real-socialist Yugoslavia ceased to be merely an artistic concept. It has turned into an important part of the local social imaginary. It is now 2007 and a Macedonian-Serbian pop-folk singer Tijana Dapčević succeeds to conquer the regional hit charts (at least for some time) with her song Sve je isto, samo njega nema (‘Everything is same, just he isn’t here’). The musician produces a nostalgic image, where at least during a party time everything is as it used to be under real-socialist Yuoslavia – with one exception. This significant difference is due to of His absence. The name of this entity is never named, however it is obvious that it has to be Tito. Of course, this can be also interpreted as a cult of a Great Father figure with all of its problematic aspects. However, supernaturality of such representation is undisputable.

Some more examples can be named, just to be sure that it is not some arbitrary collection of cherry-picked phenomena, that we have to do with a serious consistent trait of the Southeastern European imaginary. Therefore another convincing example can be provided by a Bosnian reggae band Dubioza Kolektiv, enormously popular in all of the Yugoslavian successor states among the young people, mostly of rather alternative left-wing and anti-capitalist convictions (which, in fact, is very often a comletely vague, ill-defined notion, both in Southeastern Europe and elsewhere). In 2007 Dubioza Kolektiv has recorded a song Brijuni, which tells a story about a summit of then-contemporary regional leaders from Croatia, Bosnia and Herzegovina, and Serbia at the former Tito’s residence on the Adriatic island that gave the title to the song. At some point of the meeting a spectre of the Yugoslavian leader appears and criticises all of the modern politicians for nationalism and predatory capitalism in his usual paternal manner.

The manoeuvre was so good that the band decided to repeat it in a 2010 song Valter. It contains a rather vulgar warning directed to the regional elites against a possible come-back of a punisher. The avenger would be either the people-underdogs, or Tito – in the line with the concept presented e.g. in a cult 1972 war film Walter Defends Sarajevo (Valter brani Sarajevo) and popular propaganda slogans Tito is the people, the people are Tito.

This spooky imaginary is so indispensable that it is eagerly used even (or in some contexts – especially) by the nationalist and anti-communist far-right. On the streets of Dalmatian city Split one can sometimes find graffitis sayinAlojzije svetac, Tito vampir (‘Alojzije [Stepinac – a controversial Croatian Catholic bishop from the times of the World War II, convicted to death by the real-socialist court for collaboration with the fascists], Tito – vampire’). While they reactionarily point out an alleged necessity of Catholic exorcising of communism1, they simultaneously demonstrate a haunting nature of the real-socialist project.

Most of the aforementioned examples could be possibly subscribed under a label of nostalgia. And one can think of a rather problematic reason for this nostalgic excess, namely, relics of the former Tito personality cult. Such a cult wouldn’t have too many emancipatory traits, as it bears numerous similarities to the previous authoritarian cults of the Great Fathers, as Olivera Milosavljević demonstrated convicingly2.

There is, however, something uncanny that renders complete subsumption of these examples under a banner of the Great Father cult impossible. At play there is something different from a god-like religious worship of a patriarch and it is exactly this weird surplus element that haunts us until today.

One could possibly argue that it is just one more of the postmodern morbiditiesthis time a backlash to a primordial, archaic culture of patriarchal farmers. One can do it, but what if the opposite is true? What if it is the future that haunts? What if it is the unfulfilled promise of the communist project which geht um den Balkan – and the rest of Eastern Europe?3

But even in the sheerest nostalgia, the consciousness of the project for a good living is very tangibly present. It is not a mere yearning for old, good times, when everybody was young and knew their place. Even in the most naive memories, it is the revolutionary material aspect of the communist project that becomes prominent, although under a more mundane guise of a guaranteed job or flat. This is more of a project, a promise, and a vision – rather than a constantly evoked trauma or an unprocessed dire past.

This tangible, material dimension to it may prove that in fact it is not only a spectre of Tito that haunts the Balkans. In the memories of real-socialist Yugoslavia the word život ‘life’ reoccurs surprisingly often, to the point that it may evoke Derridian concept of learning to live – by no coincidence coined in The Spectres of Marx4. These memories of good life, which maybe even had not exactly come to be, can be, thus, perceived as a reminder about the Marxian project. Derrida states at some point that there will be “no future without Marx, without the memory and the inheritance of Marx”5. One can, thus, argue that in all those supernatural activities ghosts of the FUTURE are at work.

Cosmofuturism and residential utopias

These haunting futures are not exclusive for the ex-Yugoslavian area. There is a considerable deal of uncanniness in whole Eastern Europe. We shall not consider here hauntologies of the 1990s, possible alternative promises of the ill-fated capitalist transitions6. Instead, it will be argued that there is a strong supernatural component in our contemporary confrontation with other phenomena, slightly more distant in the time.

To begin with, let’s scrutinise cosmic optimism of the late 1950s and 1960s. Among the best examples there is a 1957 Soviet novel The Andromeda Nebula7. Plot lines of the book mostly concern space discovery in distant galaxies. What is the most interesting in this novel, however, it is its depiction of the social formation that enabled such a progress. “With inevitable persistence the new[, communist] way of life had spread over the entire Earth and the many races and nations were united into a single friendly and wise family.”8 Such was the future designed by the 1950s sci-fi authors. The contemporary Cold War, Fordist societies were perceived as something doomed to perish in order to make way for a better, more fair social formation, and, while their description can sound to us somehow prophetic, this cosmic era optimism may leave a supernaturally inspiring impression:

“The wars and disorganized economy of the Era of Disunity had led to the plundering of the planet. In those days forests were felled, supplies of coal and oil that had accumulated in the course of millions of years were burned up, the atmosphere was polluted by carbon monoxide and other filth that belched out of improperly constructed factories, beautiful and harmless animals were annihilated, and this went on until the world at last arrived at the communist structure of society, the only system that could ensure man’s continued existence.”9

This sort of faith was shared by broader spectra, rather than phantasms of some underground science fiction authors, it was a part of a popular social imaginary. One of the early Polish rock’n’roll hit songs was a 1963 piece Wala twist by Karin Stanel In a then-contemporary rock manner she praises a feminist endeavour of Valentina Tereshkova into the Space – Valya deserves a twist dance. On the other hand, a masculine hero, Yuriy Gagarin, is honoured in an old-fashioned, boring way – only with flowers. The fact that a expression of gratefulness proper for the youth and future is reserved for Tereshkova is in the same time a manifesto of future socialist gender-equality, a promise that never was fulfilled completely and continues to haunt us with its up-to-date message.

We may be sceptical about this kind of naive belief in progress: is it not an uncritical technicism that brought us the current miserable state-of-affairs? It will not be discussed in any more detail, a simple suggestion of distinction between progressivism and a utopian moment must suffice. And this very utopian element was epitomised in Eastern European urban planning by a Polish architect Oskar Hansen. In line with the best modernist tradition, he has redefined not only an idea of an apartment, but also of the urban. An essentially concentric and chaotic early modern, capitalist city should be, according to him, supplanted by a Linear Continuous System. This idea, conceived in the half of the 1960s, proposed cities in a form of linear belts crossing whole countries from south to north, with apartment blocks located from both sides of the rapid rail system. Workplaces should be another parallel lines, close to the residential areas, etc. This space-efficience wasn’t, however, an art for the art’s sake. Instead, it was the nature in stake, already then being under an increasing pressure from an uncontrolled urban development. Among the most successful attempt to reconcile high modernism with nature was the Warsaw apartment block estate Sady Żoliborskie, designed in 1958-1962 by Halina Skibniewska. Corbusian residential architecture was inscribed into existing greenery, respecting the long time one needs to grow a tree. While we struggle increasingly with speculative overcrowding and gentrification of urban space, with supplanting abundant greenery with scanty lawns, by then it was possible to think of the whole neighbourhoods, whole countries and whole world as a future apartment block estate sunk in nature.

But even after the space race was over, there was a plenty of 1970s utopian visions, accompanying the, eventually unsuccessful, attempts to make real-socialism more respondent to the popular consumer expectations. It was in the 1970s when the nuclear power became wide-spread in the Eastern Block countries. While quitting fossil fuels in Poland – the most coal-dependent country of the European Union after Germany – now seems hard, if not impossible, by then it seemed just a question of time. Countries at least nominally questioning capitalist ownership order were home for more than half of the human population, many of them being small, semi-peripheric economies. The latter fact didn’t prevent them from ambitions of becoming the leading powers – idea of Edward Gierek’s Poland being the 8th economy in the world can’t be dismissed as pure propaganda.

It was also in the 1970s when Corbusian mass produced machines for living in became reality. While the reality wasn’t satisfying for the aesthetes, the prefabricated buildings provided shelters for hundreds of millions inhabitants of Eastern Block. Well-planned neighbourhoods are still attractive in comparison with a speculative capitalist chaos. But the best designs are not only attractive. Take high-modernist Millenium Estate (Osiedle Tysiąclecia) in Katowice, Poland – designed by H. Buszko and A. Franta and contructed in 1961-1983 – or many of the brutalist Blokovi of Novi Beograd, Serbia – they drastically contrast with the degraded post-transitional landscape of once industrial Silesia or the ex-Yugoslavian capital. It seems as if they were by no means anachronic. Instead, they are rather to be perceived as relics, but coming from the future.

Eastern Europe is a haunted house. The question is what haunts us. Were this region a usual residuum of by-gone anachronisms, as it is often thought both in a foreign colonial and in a local self-colonialising gaze, all the named examples would be just things of the ordinary past, which one can be nostalgic about, but there would be nothing constructive to it. However, even if the whole previous discussion was close to a random enumeration, the examples mentioned may offer enough evidence to believe that we are regularly invaded by the future.

For it is the future, it is not usual, conservative nostalgia. The relics of the past come to us like a Hamlet’s father spectre, with a mission: for smart planning, housing that isn’t Debt-run, reconciliation of the technology and the nature, space optimism, and, last but not least, good living. They are, however, relics of the future past, for “the time is out of joint” here. The project of learning how to live is yet to be completed, and every ritual that brings us effectively closer to its completion should be welcome.

Slavofuturism

Travelling through the once industrial Upper Silesian agglomeration in Southern Poland is, above all, dealing with pornography. At least, in how such a journey usually proceeds, a gaze of an observer is satisfied by ruin porn: derelict tenement houses, broken shop windows, faded ads from the 1980s and 1990s, jobless people waiting for their luck, which will probably never come, in front of the red-brick apartment blocks, housing former miner families. But, at some point, a tram arrives at the border between the cities Katowice and Chorzów.

Either from smog mist or from snow, a majestic silhouettes of white, almost sterile residential skyscrapers emerges. After all the pornographic images of human and urban decay in this waste land10, covered with mist and snow, they may evoke Lovecraftian Cyclopean Cities, mysterious ruins of an ancient civilisation far more advanced than ours, prophesying a possible violent end to the world as we know it. Inhuman are they not, however. Or: non-human. Or: it is not R’lyeh11.

They are not ancient at all. They come from alternative futures, meanwhile made impossible. Futurisms of Eastern Europe, Slavofuturisms12, if you wish, come from ruins. It is, obviously, in the eye of beholder, whether it will be unromanticised nor nostalgic. Potentialities contained by these remains, thus, can be liberated only if they will be perceived through the prism of experience previously gained in critques, free from conservative nostalgia or activist illusions.

As Armen Avanessian and Mahan Moalemi noted, the most contemporary ethnofuturisms originated in Baltic Finno-Ugric countries, although they have a longer past and can be indeed seen as heretical remakes. One of them stemmed from a student milieu of the Tartu University – as a reaction to the authoritarian spirit of the decomposing late Soviet Union and its preference for Russian over minority languages, the proponents of Estonian ethnofuturism were speaking, for instance, of “network” as a real homeland of the Ugric peoples. Such a movement would be a simultaneously oriented towards the future and towards renewing of the national identity. There were also, however, some other formulation of this notion. For instance, certain strains of Estonian alt-right would go in an even more dangerous direction, understanding ethnofuturism as a “collective term for post-segregation, (hyper-)racism, meritocratic cosmofuturism, transnational paleoconservatism and ethnopraeterism”. This all can be interpreted as a reaction toward the global political circumstances, a crisis of financial market and of a nation state, which make place not only for reactionary ethnofuturisms, but also for progressive ones. The central inspiring ethnofuturist idea would be to draw from non-Western modernity and to put in question spatial and temporal framing of the Western narratives on progress13.

Obviously, Eastern Europe used to be, due to contingent, historical reasons, a cradle of ethnonationalisms. Yes, there is a considerable load of the xenophobia in Eastern Europe, inscribed even in futurist projects. True, you probably cannot find more barbed-wire borders anywhere, but here. Yes, the Eastern Europeans witnessed (and partook in) an anti-refugee hysteria without precedents. And this could possibly constitute some sort of dystopian futurism. The notion of Slavofuturism is however, radically different and denotes roughly a constructive inspiration by the outcomes of the historically unique experiments of deep social transformation without capitalism. In this respect the main idea of Slavofuturism is somehow shared with ethnofuturisms. The differences are, however, vast – Slavofuturism is pretty indifferent ethnically14, simultaneously being (de)territorialised as world-systems can be.

Haunting Present: Socialist Modernism and Belarusian Neo-New Wave

What can be a better proof that the notion of hauntological Slavofuturism is necessary than the fact that it continues to spook us until today? The uncanny effects of socialist modernist architecture are not only a thought experiment proposed in this text. Weird fascination with monumental projects solving fundamental problems of a today’s decadent housing market has already become a serious internet phenomenon. One of its most visible expressions is an endeavour of documenting various modernist architectonic realisations throughout the Eastern Block, undertaken by a group of Romanian architects called BACU (Birou pentru Artă și Cercetare Urbană). Since at least 2015, their Instagram page SocialistModernism has attracted hundreds of thousands observers, while the albums they publish constitute a necessary part of the offer in every single European contemporary art museum.

It cannot be a coincidence that a recent hype new wave band from Minsk, Belarus Molchat Doma is strongly fascinated by socialist modernist architecture, depicting slightly dystopian brutalist buildings on their album covers. And it only contributes to the futurist flavour that their popularity is to be owed – apart from unquestionable musical qualities, evoking the era of the 1980s and the upcoming transition – to the YouTube algorithms they have been discovered by in 2018. A somehow similar atmosphere is created by another project that can be discovered thanks to the algorithmic mechanisms: a label Proletarijat that since 2016 with the use of minimal techno idiom tries to make present some sort of Yugoslavian real-socialist techno-optimism and free spirit, in the same time ambiguously questioning its repetitive Fordist component.

This futurist free spirit can be also an important part to a fascination with Yugoslavian monuments of the anti-fascist Partisan movement, well visible in the 2018 D. Niebyl project Spomenik Database. This time it is abstract art, universal, free of ethnic tensions and historical load, which comes back from the future to remind us of the undiscovered possibilities of Slavofuturism.

Its essential feature would be an abstract belief in a project of a good living, which can be constructed despite the capitalistic, territorialising impulses, reinforcing an old centre-peripheries division. As such, Slavofuturism would have something in common with a paradoxically utopian futurism in the spirit of Polish and Soviet futurists. Their crazy shimmy dance on the decaying corpse of the post-feudal society has to be repeated on the rotting corpse of the post-real-socialist/capitalist infrastructure.


1It seems that the very notion of a vampire has a conservative overtone. Myths about killing a vampire can be understood as an expression of collectivist reaction of traditional societies against aberrant individuals (Bandić D. (1990) Carstvo zemaljsko i carstvo nebesko: ogledi o narodnoj religiji. Beograd: Biblioteka XX vek.

2Milosavljević O. (2006) Otac – genije – ljubimac: Kult vladara – najtrajniji obrazac vaspitavanja dece, in: L. Perović (ed.), Žene i deca. 4. Srbija u modernizacijskim procesima XIX i XX veka. Beograd: Helsinški odbor za ljudska prava u Srbiji. http://www.helsinki.org.rs/serbian/doc/sveske23.pdf (access: 18 Feb 2016).

3„Nostalgia as such is also utopian, alternative, and subversive against the existing order. It could give a contradictory impression, as one indeed longs for the old times, something already experienced. Nonetheless, the very simple fact that utopia anticipates a world more fair than this one and looks for it can be a mean and initiative force for emancipation. Therefore I understand nostalgia not only as a reaction, but also as an action, not only as healing the old wounds, but also as creating ruptures in the currently dominant, not only as a negation of the reality, but also as a construction of a new reality, not only as an empty wish, but also as an impulse for its realisation” (p. 165) writes Mitja Velikonja in his study on the phenomenon of nostalgia for Josip Broz Tito (2010, Titostalgija. Trans. by B. Dimitrijević. Beograd: Biblioteka XX vek).

4Derrida J. (1993/1994) The Spectres of Marx. Trans. by P. Kamuf. New York: Routledge.

5Ibid., p. 14.

6These hautological moments in Poland were carefully documented by Olga Drenda (2016, Duchologia polska. Rzeczy i ludzie w latach transformacji. Kraków: Karakter).

7This strain of thought had its predecessors in the Russian culture. Cf. the Vera Pavlovna’s 4th dream of crystal architecture and Fourierist society in the Nikolai Chernyshevskiy’s novel What is to Be Done? (New York: Thomas Y. Crowell, 1886. pp. 385-387) or the ideas of the Russian cosmists, recently discussed by Boris Groys (2018, Russian Cosmism. Cambridge, MA: MIT Press).

8Yefremov I. (1957/1959) Andromeda. A Space-age Tale. Trans. by G. Hanna.

9Ibid.

10Concept of a waste land as an area permanently stagnant due to capitalist transition is touchingly demonstrated in the 2018 Magdalena Okraska’s reportage Ziemia jałowa: opowieść o Zagłębiu (Warszawa: Trzecia Strona).

11Cthulhu myths were used by accelerationists (roughly) to convey the idea of uncontrolable powerful forces, set in motion by capitalism and potent enough to bring about accelerationist singularity (cf. e.g. Nick Land, 2011, Origins of the Cthulhu Club, in: idem., Fanged Noumena: Collected Writings 1987-2007, Falmouth: Urbanomics). A reponse to it can be seen in the Donna Harraway’s notion of Chthulhucene, where monstrous forces are replaced by equally uncontrollable cthonic element – the difference is, however, in the fact that it is not necessarily hostile and it rather stands for all non-human actors humanity should make kin with (2016, Staying with the Trouble. Making Kin in the Chthulhucene. Durham: Duke University Press).

12The Pauschalbegriff Slavofuturism obviously ignores other non-Slavic ethnicities and subsumes them somehow under an ethnic term. Nevertheless, it should be understood only as the most convenient label for the Eastern European attempt to overcome centre-peripheries division.

13Avanessian A., Moalemi M. (2018) Ethnofuturismus 1989 / 2017. Terminologische Nachbemerkungen / Die Wiedergeburt eines Non-Neologismus, in: idem, Ethnofuturismen. Trans. by R. Voullié. Merve: Leipzig, pp. 7-39.

14This ethnic indifference of Slavofuturism may be seen in a désintéressement in ineffective, utopian (in the sense used by Marx in the Manifesto of the Communist Party) critique of nation, typical to German anti-Deutsch or Polish oicophobic positions, as being negative shadows cast by ethnonationalism. Instead, one may explore a utopian (in the constructive sense) future internationalism.

... 0 komentarzy

2060: Nowa Huta jako cały świat

Co ma wspólnego gomułkowskie Osiedle za Żelazną Bramą i Sputnik? Co łączy krakowskie osiedla Bieńczyc i chilijski cybernetyczny system modelowania ekonomicznego Cybersyn prezydenta Allendego? Jaki jest wspólny mianownik wielkiej płyty i jugosłowiańskiego programu kosmicznego? Przyszłość, towar deficytowy w 2018. Przyszłość, która w latach 60. na pęczki potrafiła kiełkować na peryferiach. Ale co gdyby w 2049 [...]

4 I 2018

Co ma wspólnego gomułkowskie Osiedle za Żelazną Bramą i Sputnik? Co łączy krakowskie osiedla Bieńczyc i chilijski cybernetyczny system modelowania ekonomicznego Cybersyn prezydenta Allendego? Jaki jest wspólny mianownik wielkiej płyty i jugosłowiańskiego programu kosmicznego? Przyszłość, towar deficytowy w 2018. Przyszłość, która w latach 60. na pęczki potrafiła kiełkować na peryferiach. Ale co gdyby w 2049 czy 2060 cały świat wyglądał jak modernistyczna Nowa Huta?

Finansjalizacja gospodarki, zanik zewnętrzy kapitalizmu i pozbawienie mas ludzi środków do życia sprawiają, że 1% planety to luskusowe wille, 20% to domy obciążone hipoteką, reszta to slumsy. Dzisiejsze miasto to produkt finansowy par excellence. Krytyka miasta modernistycznego jest u nas importem z USA.

Jednak krytyka ta słabo się ima realnie istniejących maszyn do mieszkania – naszych osiedli lat 60. i 70. Po pierwsze – były one wyjęte spod nadrzędnej zasady zysku. Można powiedzieć, że odnosząc długowieczność dzisiejszego długu do ówczesnego czasu oczekiwania na budowę – wyjęte były spod zasady niedoboru. Po drugie – struktura ich ludności była względnie bliskim odbiciem struktury całego społeczeństwa.

Również krytyki gadających głów w kraju nie trafiają celu. Urbanistyka osiedli modernistycznych nie jest winna rozproszeniu miasta. Gęstość zaludnienia jest tam większa niż w kwartałach kamienicznych, a jednocześnie większy jest udział przestrzeni zielonych1. Oczywisty oddech dla Ziemi. Reszta krytyki to czysta inżynieria.

Bieńczyce w budowie

Przyjmijmy zuchwale, że krakowskie Bieńczyce mogą stanowić wzór dla całego świata. Około 2060 roku liczba ludności na Ziemi sięgnie 10 miliardów. Jeżeli założymy, że każda osoba mieszkająca na Ziemi zostanie zakwaterowana w replice Bieńczyc, jaką osiedla te zajmą powierzchnię?

28 200 os/km² wynosi średnia gęstość zaludnienia 19 krakowskich osiedli modernistycznych wybranych do programu rewitalizacji2. Z prostego dzielenia wynika, że powierzchnia osiedli dla ludności Ziemi w 2060 musiałaby wynieść 354 610 km². To nieco mniej niż powierzchnia Polski, 686-krotność powierzchni Warszawy i 3546 razy powierzchnia Paryża3. Raptem 2,5 promila powierzchni lądowej Ziemi. Konsekwencje można mnożyć, można też zarysować jednym zdaniem – dużo mniejsze obciążenie środowiska naturalnego i dużo wyższy standard życia niż na planecie slumsów.

To dużo czy mało? Od 2009 roku w miastach mieszka większość ludności świata: ok. 3,97 miliardów ludzi. Zgodnie z danymi Global Urban-Rural Mapping Project obszary miejskie zajmują ok. 3 500 000 km². Dane te opierają się na zdjęciach satelitarnych i widoczności świateł w nocy. Przypuszcza się, że są one około dwukrotnie zawyżone. Można więc przypuszczać, że obecnie miasta zajmują ok. 1% powierzchni lądowej kuli ziemskiej4. Oddolność oddolnością, ale jest rok 2018, a kwestia miejska wciąż może być rozwiązana tylko planowym ruchem znoszącym. Jeśli nie możemy go zrobić, chociaż go pomyślmy.

Tymczasem: kolejny triumf planowej prefabrykacji nad lepianką. Nie było trudno sobie go wyobrazić, jak widać.


1Można tu porównać wskaźniki gęstości z Wielokryterialnej analizy 19 osiedli zabudowy blokowej położonych na terenie Gminy Miejskiej Kraków (http://www.bip.krakow.pl/?dok_id=51896) i Lokalnego Programu Rewitalizacji Starego Miasta dla Krakowa (http://rewitalizacja.krakow.pl/rewitalizacja/7348,artykul,lpr_starego_miasta.html). W Wiedniu tylko jedna dzielnica ma większą gęstość zabudowy. Jest to też dość przeciętna gęstość zaludnienia dla dzielnic paryskich.

2Wielokryterialna analiza 19 osiedli zabudowy blokowej położonych na terenie Gminy Miejskiej Kraków, http://www.bip.krakow.pl/?dok_id=51896

3Powierzchnia Polski, Warszawy, Paryża i lądów Ziemi za stosownymi artykułami Wikipedii, przepraszam.

4W. Cox, How much of the world is covered by cities, http://www.newgeography.com/content/001689-how-much-world-covered-cities

... 0 komentarzy