Ocean Lemoniady

Populiści – czyli kto?

W rozmowach o polityce często pada słowo populizm, w ostatnich latach być może coraz częściej. Ustalenie jednak, co w istocie znaczy ten wyraz, przysparza nie lada problemu. Trudno powiedzieć, oprócz tego, że nieźle służy dyscyplinowaniu rywali stabilnego systemu politycznego demokracji liberalnej tak z lewa, jak z prawa. Kariera terminu populizm przypomina American Dream – w [...]

14 I 2021

W rozmowach o polityce często pada słowo populizm, w ostatnich latach być może coraz częściej. Ustalenie jednak, co w istocie znaczy ten wyraz, przysparza nie lada problemu. Trudno powiedzieć, oprócz tego, że nieźle służy dyscyplinowaniu rywali stabilnego systemu politycznego demokracji liberalnej tak z lewa, jak z prawa.

Kariera terminu populizm przypomina American Dream – w tym przynajmniej, że zaczęła się pod koniec XIX wieku w USA. People’s Party próbowała wówczas nieskutecznie rzucić rękawicę dwupartyjnemu systemowi północnoamerykańskiej demokracji, ujmując się za farmerami i robotnikami, a krytykując elity polityczno-biznesowe Waszyngtonu i Nowego Jorku1. Na prawdziwy rozkwit swojej popularności pojęcie to musiało jednak poczekać dopiero do końca II wojny światowej, kiedy trafiło do Ameryki Łacińskiej, służąc np. do opisu rządów Juana Perona w Argentynie2. Jednak to dopiero rozkład tradycyjnego systemu partyjnego w Europie pod koniec lat 90. XX wieku i pojawienie się zjawiska prawicowego populizmu nadało dynamiki badaniom nad populizmem. Ameryka Południowa szybko udowodniła, że populizm może mieć też oblicze lewicowe.

Toteż brytyjska badaczka Margaret Canovan podjęła się ustalenia wspólnych cech wszystkich populizmów. To, co je łączy, to akcent na zwykłych ludziach sprzeciwiających skostniałym strukturom władzy, idei i wartości3. Stąd odwołania do ludu czy narodu, stąd też antyelitaryzm. Argentyńskiego pochodzenia teoretyk polityki Ernesto Laclau do opozycji narodu bądź ludu oraz elit dodał jeszcze jeden składnik. Są nim tzw. puste znaki w rodzaju prawa, sprawiedliwości czy solidarności, którym dopiero w ramach działalności politycznej populiści mogą nadać konkretne znaczenia4.

Na nowej fali zainteresowania populizmem, przełożono niedawno na polski książkę niemieckiego badacza Jana-Wernera Müllera, stanowiącą próbę odpowiedzi na tytułowe pytanie Co to jest populizm? Od razu pojawiły się zarzuty o pewną nieświeżość tez zawartych w traktacie – i może to być dobrą ilustracją, jak dynamiczna jest sytuacja, ponieważ książka Müllera stanowi zapis wykładów z 2013. Müller stwierdza bowiem, że w istocie nie istnieją alternatywne wzorce, które zagrażałyby demokracji liberalnej, bo przecież nie można za rywali uznać „radykalizmu islamistycznego” czy „modelu chińskiego”5. Bardziej krytyczni czytelnicy stwierdzili, że niewystarczające jest zalecenie Müllera, które można było wyczytać spomiędzy wierszy jego książki, a zgodnie z którym sposobem na populizm może być odrobinę lepsze wsłuchiwanie się w głos społeczeństwa6.

Mimo wszystko coraz większe sukcesy polityków określanych jako populistyczni kazały się w ów głos wsłuchać przynajmniej naukowcom. Naturalnie najbardziej znanym na świecie przypadkiem nowego triumfu populizmu jest zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach na prezydenta USA w 2016. W Europie za bastion populizmu powszechnie uznawana jest nasza poczciwa Europa Środkowa. Od 2012 na Węgrzech taki charakter mają rządy Viktora Orbana, a w 2015 roku dołączyli do niego Andrzej Duda i Prawo i Sprawiedliwość w Polsce oraz prezydentka Chorwacji Kolinda Grabar-Kitarowić wraz ze swoim prawicowo-narodowym ugrupowaniem, Chorwacką Wspólnotą Demokratyczną.

Populizm po chorwacku

Chorwaccy badacze, Marijana Grbeša i Berto Šalaj, postanowili zmierzyć się ze zjawiskiem populizmu obecnym w kampanii prezydenckiej z 2015 roku, skądinąd fali tego samego sztormu, który również w Polsce wyniósł do władzy narodową prawicę. Ich podejście wyrastało z tradycji socjologicznej analizy dyskursu – w analizowanych wywiadach z kandydatami na prezydenta Chorwacji oznaczali wystąpienia słów kluczowych, które wskazywałyby na populistyczny charakter dyskursu danej osoby7.

Pierwszym z wymiarów, który badali Grbeša i Šalaj, były odwołania do ludu. Za tego rodzaju odniesienia uznawano takie wypowiedzi, gdzie mowa była o jednolitej wspólnocie w rodzaju narodu, ludu właśnie czy Chorwatów. Czym innym zdaniem badaczy były wzmianki o konkretniej określonych grupach takich jak np. młodzi, kobiety czy emeryci.

Chorwaccy badacze szukali też innych czynników, które świadczyć miałyby o populizmie polityków. Jednym z nich było użycie codziennego, nieformalnego języka. Kolejnym zaś – użycie tzw. pustych znaków, tj. nazw wartości uznawanych za ważne, ale w praktyce oczekujących na wypełnienie ich znaczeniem. Mogą to być np. takie słowa jak sprawiedliwość, równość czy wolność8.

Drugim z wymiarów populizmu badanym przez Grbešę i Šalaja był stosunek do elit politycznych. Spoglądali oni na takie wypowiedzi kandydatów na prezydenta, w których wypowiadali się o klasie politycznej używając uogólniających stwierdzeń, mówiąc np. o politykach czy polityce w ogóle. Dodatkowym wskaźnikiem było samookreślenie kandydatów – to, czy kreowali się oni w swoich wywiadach na profesjonalistów, czy jednak na „osoby z ludu”. Wreszcie uwzględniano też to, jak w swym języku politycy przedstawiali społeczeństwo: czy ich wizja była pluralistyczna, czy może raczej technokratyczna, czy też jednak stawiali na podział my-oni. To ten ostatni przypadek potwierdzał tezę o obecności populizmu w języku badanego kandydata9.

Ostatnim z badanych aspektów populizmu u kandydatów na chorwackiego prezydenta było to, czy odnosili się oni do mniej lub bardziej określonych „niebezpiecznych innych”. Zdaniem badaczy rolę tę mogły pełnić tak „niebezpieczne media”, „niebezpieczne elity finansowe”, „niebezpieczne mniejszości” (seksualne, etniczne i inne) lub „niebezpieczna Unia Europejska”10.

Grbeša i Šalaj przebadali wywiady z kandydatką narodowo-prawicowej Chorwackiej Wspólnoty Demokratycznej (HDZ), Kolindą Grabar-Kitarović, która ostatecznie wygrała wybory. Analizowali także wypowiedzi Ivo Josipovicia, kandydata socjaldemokratów. Pod uwagę wzięto również wywiady z Milanem Kujundžiciem, wystawionym przez koalicję skrajnej prawicy, oraz z Ivanem Viliborem Sinčiciem, liderem ugrupowania Živi Zid, łączące w swoich postulatach idee lewicowe, alterglobalistyczne i czyste teorie spiskowe11.

Badanie polegało na podliczeniu wystąpień takich fraz, które świadczyłyby o występowaniu poszukiwanych cech populizmu. Grbeša i Šalaj stwierdzili więc, że najczęściej w superlatywach o ludzie wypowiadał się skrajnie prawicowy Kujundžić, a najrzadziej kandydatka prawicowego mainstreamu Grabar-Kitarović. Najgorsze zdanie o elitach politycznych demonstrował alterglobalista Sinčić, a najrzadziej czyniła to Grabar-Kitarović. Do swego profesjonalizmu najchętniej odwoływał się socjaldemokrata Josipović. Takie ilościowe badanie pozwoliło badaczom stworzyć liczbowy współczynnik populizmu poszczególnych kandydatów i stworzyć swego rodzaju mapę ich ideologii12.

Jaką konkluzję ze studiów wyciągnęli chorwaccy badacze? Rzadkie odwoływanie do strategii określonych jako populistyczne, brak antyelitaryzmu i sporadyczne używanie codziennego języka miało dać zwycięstwo kandydatce prawicy, Kolindzie Grabar-Kitarović. Socjaldemokrata Josipović zaczął coraz częściej używać „pustych znaków” w toku kampanii, mając świadomość, że wypada niekorzystnie. I choć dzięki populistycznej retoryce popularność zdobył Ivan Vilibor Sinčić, lider ezoterycznych alterglobalistów, to chorwacka kampania prezydencka z 2015 roku miała być zwycięstwem niepopulistycznego politycznego mainstreamu13.

Polski populizm jaki jest, każdy widzi

Ciekawe, że mimo popularności tematu populizmu w Polsce ostatnich lat, nie przeprowadzono chyba tego rodzaju analizy dla języka polskiej polityki. W tomie Autorytarny populizm w XXI wieku z 2017 Filip Pierzchalski bada wykorzystanie estetyki kiczu przez Prawo i Sprawiedliwość (kicz wyklęty, kicz smoleński itd.), łącząc te spostrzeżenia z teorią osobowości autorytarnej, którą mieliby cechować się wyborcy rządzącego ugrupowania14. Tego rodzaju rewelacje muszą budzić pewną ostrożność. W zbiorze znajdziemy też badania dotyczące komunikacji neofaszystowskich ugrupowań, Obozu Narodowo-Radykalnego oraz Narodowego Odrodzenia Polski, a także Prawa i Sprawiedliwości z sojusznikami15. Jednakże dosyć niewiele miejsca poświęca się specyfice języka, jakim mówią te organizacje – polscy badacze uznają go w zasadzie za populistyczny z góry i od razu przechodzą do diagnozowania zagrożeń.

Badania nad polskim populizmem prowadzą także Mateusz Nieć i Paweł Przyłęcki16. Nieć do kampanii europarlamentarnej z 2014 zastosował kryteria populistyczności opracowane przez tego ostatniego. Populistyczny styl uprawiania polityki ma się więc w Polsce charakteryzować, między innymi, stosunkiem do politycznej i ekonomicznej suwerenności Polski, eurosceptyzmem, antyniemieckością, antykomunizmem czy też skłonnością do rynkowego interwencjonizmu17. Brzmi znajomo?

Definiowanie polskiego populizmu przez wykorzystanie cech katolicko-narodowej prawicy w charakterze jego wskaźników musi budzić wątpliwości. Pojęcie populizmu staje się bowiem wówczas redundantne. W najgorszym wypadku jedynym skutkiem jego stosowania byłoby zadowolenie zdeklarowanych liberałów, dla których „populista” brzmi jak najgorsza oblega.

Jeżeli chcemy przy użyciu pojęcia populizmu dowiedzieć się o świecie czegoś nowego, potrzebujemy innych jego kryteriów. Być może ciekawa byłaby wnikliwa lektura wystąpień politycznych w poszukiwaniu mniejszego zestawu populistycznych cech, jaki zastosowali badacze z Chorwacji. Z drugiej strony, przecież już wiemy, że i to może nie wystarczyć. Spójrzmy więc, jak się to robi na Zachodzie.

Trump, baby, trump

W jednym z najbardziej uznanych czasopism badających związki języka i poliyki, Discourse & Society, niderlandzka badaczka Carola Schoor zaproponowała podobne podejście do przemówień kandydatów na prezydenta USA w 2016 roku: Berniego Sandersa, Donalda Trumpa i Hillary Clinton18. Jej skala uwzględniała trzy bieguny: populizm, pluralizm i elitaryzm. Określane były one przez pięć aspektów. Ponownie pojawiał się stosunek do „ludu” i polityków. W grę wchodziło również rozumienie polityki – bądź jako samorządność ludu skonfliktowanego z elitami, bądź jako rządy większości z uwzględnieniem praw mniejszości, opierające się na negocjacji, bądź jako władza sprawowana przez polityczną elitę, skłonna do różnych form współpracy.

Populizm, pluralizm i elitaryzm miały zdaniem Schoor różnić się także tym, na czym najchętniej skupiają swoją uwagę. Populiści chętnie więc komentowaliby sytuacje kryzysowe, pluralistyczne podejście koncentrowałoby się na faktach, zaś elitaryzm – na osiągniętych rezultatach.

Oznakowanie fragmentów wystąpień amerykańskich kandydatów na prezydenta w miejscach, gdzie pojawiały się wyróżnione przez badaczkę cechy populizmu, pluralizmu bądź elitaryzmu, ponownie pozwoliło jej na stworzenie liczbowego wskaźnika populistyczności danego polityka19.

Konkludując, Schoor stwierdza, że styl uprawiania polityki przez Donalda Trumpa jest populistyczny, Bernie Sanders miesza elementy populizmu i pluralizmu, zaś polityczna wizja Hillary Clinton jest zasadniczo pluralistyczna. Jest to rzecz jasna naukowe potwierdzenie potocznej intuicji20.

Być może jednak jeszcze ciekawsze są teoretyczne przesłanki, z których wychodzi badaczka. Schoor sugeruje bowiem, że współczesne ideologie nie mają formy teorii czy narracji. Przypominają raczej chmurę tagów dotyczących tematów, które pojawiają się w mediach – zwłaszcza tych elektronicznych. To właśnie dlatego kwestia stylu komunikacji może być decydująca dla skuteczności uprawianej polityki21.

Zrozumieć populizm, wywalczyć demokrację

Pojawia się jednak pytanie, co w istocie poznajemy w badaniach stylu komunikacji. Owszem, dostajemy liczby, które mają nas informować o tym, który z polityków amerykańskich, chorwackich czy polskich jest bardziej populistą. Ale co to właściwie znaczy?

Niderlandzka badaczka, Carola Schoor, stwierdza, że w dzisiejszych czasach klasyfikowanie polityków stało się zadaniem trudnym, skoro zarówno Donald Trump, jak i Bernie Sanders potrafią krytykować te same elity polityczne i zgadzać się chociażby w kwestiach handlu czy infrastruktury. Ma też świadomość, że prosty kontrast między polityką populistyczną a pragmatyczną nie jest zadowalającym wyjaśnieniem22.

Jednakże wydaje się, że problem z badaniem populizmu jest głębszej natury. Żeby zrozumieć fenomeny poszczególnych populistycznych polityków, może nie wystarczyć przeliczyć wystąpienia pochwał pod adresem zwykłych ludzi i połajanek kierowanych wobec starych elit.

Ernesto Laclau, teoretyk polityki, który spędził wiele lat na zrozumieniu zjawiska populizmu i jego relacji z demokracją, zauważyli, że typowe dla tego stylu uprawiania polityki – i nie tylko dla niego – jest wykorzystywanie tzw. pustych znaków, określeń w rodzaju demokracja czy naród, które dopiero czekają na wypełnienie ich treścią23. Być może aby określić różnicę między Sandersem i Trumpem trzeba zbadać właśnie to, jak każdy z nich wypełniał treścią amerykańskie „my, naród”. Jeśli chcemy zrozumieć to, co się działo w 2016 i jeśli chcemy z historii nauczyć się więcej niż tego, że niczego nie uczy, prawdopodobnie nie jest bez znaczenia, kogo wykluczał Trump, komu dawał szanse Sanders – i kogo całkiem ignorowała Clinton.

Co więcej, istotne może być to, w jakich wzajemnych relacjach pozostawały wspomniane znaki. Jeśli kandydaci mówią o solidarności, to robi różnicę, czy jest to solidarność narodowa czy pracownicza. Tego rodzaju znaki, symbole, nazwy wartości (obóz dobrej zmiany, Polska solidarna, totalna opozycja) bardzo często tworzą bardziej złożone systemy – i warto potraktować je serio.

[IV 2018]


1M. Kazin, The Populist Persuasion: An American History, New York 1995.

2Por. P. Taggart, Populism, Buckingham 2000.

3M. Canovan, Lud, Warszawa 2008.

4E. Laclau, Rozum populistyczny, Wrocław 2009.

5J. W. Müller, Co to jest populizm?, Warszawa 2017.

6Por. np. A. Ciążela, Czy tylko demagogia? Intelektualne i edukacyjne konteksty sukcesów prawicowego populizmu w Europei i USA, [w:] F. Pierzchalski, B. Rydliński (red.), Autorytarny populizm w XXI wieku. Krytyczna rekonstrukcja, Warszawa 2017, s. 36

7M. Grbeša, B. Šalaj, Textual analysis of populist discourse in 2014/2015 Presidential Election in Croatia, „Contemporary Southeastern Europe” 3(1)/2016, s. 106-127.

8Tamże, s. 114-115.

9Tamże, s. 115.

10Tamże.

11Tamże, s. 112.

12Tamże, s. 115-120.

13Tamże, s. 122-123.

14F. Pierzchalski, Estetyka kiczu a rozwój autorytarnego populizmu w Polsce, [w:], s. 69-94.

15T. Nowak, Demagogia i populistyczna propaganda w przekazie publicznym polskich partii opcji narodowo-prawicowej, [w:] F. Pierzchalski, B. Rydliński (red.), Autorytarny populizm…, s. 147-162.

16M. Nieć, Populist rhetoric of Polish political parties in 2014 EU elections. Analysis of television spots,„Roczniki nauk społecznych” 3/7(43), 2015, s. 11-24; P. Przyłęcki, Populizm w polskiej polityce. Analiza dyskursu polityki, Warszawa 2008.

17M. Nieć, Populist rhetoric…, s. 14.

18C. Shoor, In the theater of political style: Touches of populism, pluralism and elitism in speeches of politicians, „Discourse & Society”, 28(6), 2017, s. 657-676.

19Tamże, s. 665-666.

20Tamże, s. 672-673.

21Tamże, s. 658.

22Tamże, s. 657-658.

23E. Laclau, dz. cyt.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *